- today
- favorite 0 Polub To!
- remove_red_eye 1916 odwiedzin
- comment 1 komentarzy
2 marca br. w ofercie Platformy CANAL+ pojawił się nowy moduł dostępu warunkowego o nazwie „Moduł CAM CI+ ECP (SmarCAM-5.3 – CI0530-NCP01-10)”. W skrócie nazywany jest Moduł CAM 4K. Producentem tego nowego modułu CAM CI+ ECP jest firma SmarDTV Global SAS.
Działa w systemie Nagra MA, a karta jest sparowana z modułem.
W połowie marca Platforma CANAL+ udostępniła redakcji SAT Kuriera egzemplarz testowy CAM-u. CAM CI+ 4K z ECP Nowy moduł CAM CI+ ECP różni się od poprzedniego modułu CAM CI+ zwiększonym poziomem zabezpieczenia treści.
W związku z tym na nowym module abonent będzie mógł bez problemu dekodować kanały CANAL+ 4K Ultra HD oraz Museum 4K.
Z komunikatu dotyczącego warunków korzystania z modułu wynika, że jednorazowa opłata aktywacyjna pod abonament wynosi 99 zł, a miesięczny czynsz najmu 10 zł. W przypadku zagubienia modułu trzeba będzie zapłacić 250 zł.
Nowy moduł CANAL+ CAM CI+ 4K ECP pod koniec kwietnia br. trafił do sprzedaży na rynek prepaid w cenie £59, czyli dokładnie tyle samo, co poprzednia wersja modułu (tego z niebieską nalepką z logo nc+). Moduł CAM CI+ ECP w wersji prepaid bez umowy £59
Aby moduł CAM CI+ ECP działał poprawnie, telewizor lub dekoder, do którego podłączony jest moduł, powinien obsługiwać standard CI+ ECP. Jeśli urządzenie abonenta posiada gniazdo CI+, lecz nie obsługuje standardu ECP (tzw. Enhanced Content Protection), to część kanałów lub programów (szczególnie treści 4K) może być zablokowana przez właściciela praw, a niekoniecznie nadawcę czy operatora.
To oznacza w skrócie, że jeśli właściciel praw do danego filmu lub transmisji sportowej nie „zaszyje" użycia ECP to taki moduł będzie działał w slocie CI+ (bez ECP) telewizora lub odbiornika satelitarnego. Informacje o module w odbiorniku VU+ Nowy poziom zabezpieczeń CI+ ECP jest oparty na najnowszej specyfikacji DVB v1.4 i zaprojektowany tak, aby spełniał rygorystyczne wymogi ochrony treści wyrażone przez MovieLabs. Różnica między modułami CI+ ECP a CI v1.3 i CI+ v.1.4 jest taka, że jest to CAM wielostrumieniowy z algorytmem SHA-2 dla zabezpieczeń ECP w certyfikowanych urządzeniach, zwykle telewizorach z logo CI+ ECP. Wprowadza też tzw. zaufane środowisko wykonywania.
Nie ma sensu tu tłumaczyć skomplikowanych technicznych zawiłości dotyczących zabezpieczeń. Ostatnio wiele modułów CI+, szczególnie tych z dostępem do kanałów 4K, zostało wykorzystanych do nielegalnego odbioru, czyli zhakowanych w celu dostępu do kanałów premium w 4K.
Niestety dotyczyło to m.in. poprzedniej wersji modułu CI+, jeszcze z logo nc+, a także modułu tivùsat, nim wypuszczono na rynek tzw. czarny CAM (karta jest czarna!) tej włoskiej platformy, który też jest z ECP.
W przypadku tzw. Black card CAM dla tivùsat wiadomo, że operator zastrzegł sobie emisję wybranych treści (programów), np. na żywo lub filmów świeżo po premierze kinowej, które nie będą dostępne w urządzeniach nieautoryzowanych przez firmę CI Plus LLP.
Wstępnie wtedy zgłoszono, że m.in. kanał Rai 4K może w przyszłości wykorzystywać ECP do „zamknięcia” niektórych pozycji programowych. Na razie nikt nie słyszał, aby tak się stało.
Wygląda to tak, że jest to swoiste zabezpieczenie dla amerykańskich studiów filmowych, które na siłę chcą chronić swoje treści, czyli jakby do końca mieć kontrolę nad tym co widz będzie mógł oglądać.
Działa w systemie Nagra MA, a karta jest sparowana z modułem.
W połowie marca Platforma CANAL+ udostępniła redakcji SAT Kuriera egzemplarz testowy CAM-u. CAM CI+ 4K z ECP Nowy moduł CAM CI+ ECP różni się od poprzedniego modułu CAM CI+ zwiększonym poziomem zabezpieczenia treści.
W związku z tym na nowym module abonent będzie mógł bez problemu dekodować kanały CANAL+ 4K Ultra HD oraz Museum 4K.
Z komunikatu dotyczącego warunków korzystania z modułu wynika, że jednorazowa opłata aktywacyjna pod abonament wynosi 99 zł, a miesięczny czynsz najmu 10 zł. W przypadku zagubienia modułu trzeba będzie zapłacić 250 zł.
Nowy moduł CANAL+ CAM CI+ 4K ECP pod koniec kwietnia br. trafił do sprzedaży na rynek prepaid w cenie £59, czyli dokładnie tyle samo, co poprzednia wersja modułu (tego z niebieską nalepką z logo nc+). Moduł CAM CI+ ECP w wersji prepaid bez umowy £59
Aby moduł CAM CI+ ECP działał poprawnie, telewizor lub dekoder, do którego podłączony jest moduł, powinien obsługiwać standard CI+ ECP. Jeśli urządzenie abonenta posiada gniazdo CI+, lecz nie obsługuje standardu ECP (tzw. Enhanced Content Protection), to część kanałów lub programów (szczególnie treści 4K) może być zablokowana przez właściciela praw, a niekoniecznie nadawcę czy operatora.
To oznacza w skrócie, że jeśli właściciel praw do danego filmu lub transmisji sportowej nie „zaszyje" użycia ECP to taki moduł będzie działał w slocie CI+ (bez ECP) telewizora lub odbiornika satelitarnego. Informacje o module w odbiorniku VU+ Nowy poziom zabezpieczeń CI+ ECP jest oparty na najnowszej specyfikacji DVB v1.4 i zaprojektowany tak, aby spełniał rygorystyczne wymogi ochrony treści wyrażone przez MovieLabs. Różnica między modułami CI+ ECP a CI v1.3 i CI+ v.1.4 jest taka, że jest to CAM wielostrumieniowy z algorytmem SHA-2 dla zabezpieczeń ECP w certyfikowanych urządzeniach, zwykle telewizorach z logo CI+ ECP. Wprowadza też tzw. zaufane środowisko wykonywania.
Nie ma sensu tu tłumaczyć skomplikowanych technicznych zawiłości dotyczących zabezpieczeń. Ostatnio wiele modułów CI+, szczególnie tych z dostępem do kanałów 4K, zostało wykorzystanych do nielegalnego odbioru, czyli zhakowanych w celu dostępu do kanałów premium w 4K.
Niestety dotyczyło to m.in. poprzedniej wersji modułu CI+, jeszcze z logo nc+, a także modułu tivùsat, nim wypuszczono na rynek tzw. czarny CAM (karta jest czarna!) tej włoskiej platformy, który też jest z ECP.
W przypadku tzw. Black card CAM dla tivùsat wiadomo, że operator zastrzegł sobie emisję wybranych treści (programów), np. na żywo lub filmów świeżo po premierze kinowej, które nie będą dostępne w urządzeniach nieautoryzowanych przez firmę CI Plus LLP.
Wstępnie wtedy zgłoszono, że m.in. kanał Rai 4K może w przyszłości wykorzystywać ECP do „zamknięcia” niektórych pozycji programowych. Na razie nikt nie słyszał, aby tak się stało.
Wygląda to tak, że jest to swoiste zabezpieczenie dla amerykańskich studiów filmowych, które na siłę chcą chronić swoje treści, czyli jakby do końca mieć kontrolę nad tym co widz będzie mógł oglądać.
Komentarze (1)